– To była próba, zaczynamy w Klingenthal! Ruka i Lillehammer? Tego można było nie oglądać… Teraz wszystko wiemy i w Klingenthal pójdzie! – podchodzi z dystansem do sytuacji polskich skoczków Piotr Żyła.
– Tak naprawdę sezon dopiero się zaczyna. Po prostu trzeba wejść w dobry rytm, dawać z siebie wszystko i skakać na swoim poziomie. To w zupełności powinno wystarczyć do walki o czołową „10”. A później? Kroczek po kroczku i może będzie coś lepiej? Na spokojnie! – tonuje ponure nastroje 36-letni Piotr Żyła, który trzy z czterech konkursów kończył w punktowanej „30”.
– Zdarzały mi się w miarę fajne skoki, więc jestem dobrze nastawiony na dalszą część sezonu. Trzeba po prostu trenować i robić swoje. Show must go on! – dodaje z uśmiechem Żyła.
Źródło: Skijumping.pl